top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraUrszula Szymkowiak

Wsparcie rozwoju Samoyeda- dla młodych hodowców i świeżo upieczonych właścicieli

Samoyeda wzorzec opisuje jako średniej wielkości, eleganckiego białego, arktycznego szpica. Wizualnie ma sprawiać wrażenie silnego, wytrzymałego, pełnego wdzięku, prężnego, dostojnego i pewnego siebie. Wyraz samoyeda, zwany „uśmiechem samoyeda”, jest wynikiem połączenia kształtu i usytuowania oka z nieco uniesionymi kącikami warg. Użytkowo zaklasyfikowane są jako psy zaprzęgowe i do towarzystwa i… są po prostu zachwycające.


Ich przepiękna prezencja zjednuje rasie ogromną popularność. Któż nie chciałby cieszyć oka takim cudem w codziennym, szarym życiu?


Kiedy wchodziłam w rasę i kupowałam swojego pierwszego rodowodowego szczeniaka, rasa uchodziła za relatywnie zdrową. Hodowcy co prawda zdawali sobie sprawę, z tego że samoyed może mieć problem z różnymi wadami rozwojowymi ale zdarzały się one tak rzadko, że nie stanowiły jakiegoś większego problemu. Dzisiaj samoyed nie jest rzadkim gościem w gabinecie ortopedycznym, zdarzają się dysplazje tak bioder jak i łokci, krzywice, rotacje, szeregi urazów, zwichnięć czy zerwania więzadeł. Z tego faktu możemy wysnuć dwa wnioski: albo hodowla idzie w nieprawidłowym kierunku, albo wzrost chorych samojedów jest zwykłym wzrostem statystycznym (czyli w wyniku zwiększonej liczby populacji psów tej rasy wzrasta ilość osobników chorych). Sama osobiście, jako osoba zawieszona między światem naukowym (z którym wiąże mnie tak wykształcenie jak i zainteresowania) a hodowlą tej rasy, uważam, że ta ten drugi wniosek jest mimo wszystko bliższy prawdzie. Co prawda obserwuje się coraz częstsze przerastanie psiaków ponad wysokości określoną przez wzorzec, co może mieć wpływ na obciążenie rosnących stawów, ale jednak świadomość hodowców wzrasta. Coraz częściej w 5 pokoleniowym rodowodzie osobników używanych w hodowli, przodkowie bez badań w kierunku dysplazji stawów biodrowych albo z wynikiem gorszym niż HD:A lub HD:B, są rzadkością.


A skoro już dobrnęliśmy do tematu dysplazji chciałabym napisać o tym parę (no może trochę więcej niż parę :D) słów. Temat trudny, wywołujący niemal panikę w oczach przyszłych właścicieli i będący często kością niezgody w relacji właściciel- hodowca. Coraz częściej spory te znajdują rozwiązywania w sądzie. I naprawdę bardzo przykro mi się patrzy jak osoby, które dotknęła ta sama tragedia (bezsprzecznie w większym stopniu właściciela niż hodowcę, bo to on będzie musiał żyć z chorym psem) skaczą sobie do oczu, przerzucając się oskarżeniami, kto zawinił bardziej. Przypuszczalnie nikt naumyślnie. Bo któż by chciał wyhodować lub mieć w domu chore zwierzę? Natomiast myślę, że w świetle ostatnich wydarzeń zarówno hodowca jak i właściciel powinni większą wagę do tego tematu przyłożyć.


Czym jest dysplazja? Dysplazja jest chorobą rozwojową o podłożu genetycznym, na której siłę objawów i stopień rozwoju wpływa również środowisko. Jako cecha dziedziczona jest poligenicznie i spowodowana interakcją setek genów (z których aktualnie rozpoznane i opisane zostały 3: CHST3, Fibronecin 1, Fibrillin 2) z których każdy ma niewielki udział w chorobie. Przyjmuje się że przynajmniej jedna para tych genów jest recesywna a na stopień jej rozwoju wpływa również addycja tych genów. Co to znaczy? Po prostu im więcej par „zarażonych” genów tym większe zagrożenie rozwojem zaawansowanej dysplazji.

To genotyp psa determinuje kształt i wielkość głowy kości udowej, głębokość panewki, muskulaturę, unerwienie oraz tempo wzrostu i rozbudowy. Ekspresja tych genów, może być sterowana przez szereg czynników środowiskowych. Czynniki środowiskowe wprawdzie nie spowodują u psa dysplazji ale w dużej mierze mogą wpływać na to czy cecha ta się ujawni i w jakim stopniu. I cóż to oznacza? Ano oznacza, że w przypadku dysplazji fenotyp (czyli zespół wszystkich tych cech które widzimy) i genotyp (ogół genów odziedziczonych od przodków) nie są sobie równe. Dwa osobniki, z tym samym, warunkującym wystąpienie dysplazji, genotypem mogą bardzo różnić się fenotypowo (mogą być fenotypowo wolne od dysplazji, fenotypowo chore na dysplazję w stopniu lekkim czy fenotypowo chore na dysplazję w stopniu zaawansowanym) z powodu różnic w otaczającym ich środowisku.

W genetyce funkcjonuje takie określenie jak indeks odziedziczalności (eng. Heritability index), dla którego wartość 1,0 oznacza cechę, na której odziedziczalność wpływają jedynie geny bez wpływu środowiska, a wartość 0,0 oznacza cechę, na której wystąpienie wpływają tylko warunki środowiska bez wpływu genów. Jak wygląda ten indeks w przypadku dysplazji? Kształtuje się na poziomie 0,2-0,6. Według Brasa to właśnie wprowadzona przez hodowców presja selekcyjna doprowadziła do obniżenia tego indeksu.


Cóż więc ma zrobić hodowca by uchronić swoje szczenięta przed wystąpieniem dysplazji? Jak dołożyć swoją cegiełkę do presji selekcyjnej?

1. Używać w hodowli psów z jak największą ilością przebadanych i zdrowych przodków w rodowodzie.

2. Używać do hodowli osobniki, których przynajmniej 75% rodzeństwa jest zdrowych.

3. Przebadać przeznaczone do hodowli zwierzę u uprawnionego do tego typu badań Lekarza Ortopedy. Lista weterynarzy jest dostępna na stronie ZKwP.

4. Dobierać dla swoich suk hodowlanych/reproduktorów, partnerów przebadanych i zdrowych oraz z jak największą ilością przebadanych i zdrowych przodków w rodowodzie.

5. Zadbać o odpowiednie środowisko dla szybko rozwijających się szczeniąt.

6. Poinformować przyszłych właścicieli z jakimi chorobami może być obciążona rasa oraz jakie warunki trzeba stworzyć dla odpowiedniego wzrostu szczenięcia.


Co ma zrobić przyszły właściciel by uchronić swojego pupila przed wystąpieniem dysplazji?

1. Sprawdzić czy rodzice nowego domownika są przebadani w kierunku dysplazji stawów u uprawnionego do tego lekarza weterynarii.

2. Upewnić się, że rodowód ma jedynie nieliczne przypadki przodków: bez badań w kierunku dysplazji biodrowej lub z wynikiem gorszym niż HD:A-HD:B.

3. Upewnić się, że hodowca dołożył starań by zadbać o odpowiednie środowisko do rozwoju dla szybko rozwijających się szczeniąt.

4. Zadbać o odpowiednie środowisko dla szybko rozwijającego się szczeniaka.


U psów z dobrze rozwiniętym stawem biodrowym głowa kości udowej jest ustawiona idealnie w panewce, tak, że podczas rozwoju dochodzi do prawidłowego kostnienia. Wszystkie szczenięta rodzą się ze zdrowymi stawami biodrowymi ale pierwsze nieprawidłowości mogą powstawać już w wieku około 3 tygodni. W pierwszym miesiącu życia, za utrzymywanie głowy kości udowej odpowiada więzadło obłe. U psów obciążonych dysplazją więzadło obłe jest zbyt krótkie co prowadzi do nieodpowiedniego ustawienia kości udowej w panewce, co doprowadza w konsekwencji do opóźnienia kostnienia. Przez odsuwanie się kości udowej od panewki narasta nowa tkanka kostna, która ma organizmowi zrekompensować luz w stawie a w efekcie powoduje jeszcze większe zwichnięcie. Poniższy rysunek wskazuje różnicę w rozwoju stawu zdrowego (A) i chorego (B) od urodzenia do ukończenia 12 miesiąca życia:

Jak więc widać dysplazja to nie jest choroba, która zaczyna się rozwijać w 5, 7 czy 12 miesiącu życia, jest to proces trwający cały okres rozwoju. Dlatego tak ważne jest by do kwestii stworzenia odpowiednich warunków do rozwoju szczeniaka podchodzili poważnie tak hodowcy jak i właściciele.



Dysplazja stawów biodrowych nie jest jedyną chorobą, która ma zaczątek w genetyce i oprócz tego jest silnie związana ze środowiskiem, do innych należą: dysplazja stawów łokciowych, martwica chrzęstno-kostna, aseptyczna martwica głowy kości udowej, zwichnięcie rzepki, spondyloza. Jest też bardzo wiele chorób nie mających żadnego genetycznego podłoża, a które w znacznym stopniu mogą zaburzać rozwój szczeniaka i tu mamy wszystkie zmiany przeciążeniowe np. zapalenie przyczepów, uszkodzenie mięśni, zerwanie więzadła, złamania, skręcenia, zwichnięcia, niedorozwój układu mięśniowego lub szkieletowego.


Żywienie

Wprost nie jestem w stanie zliczyć wszystkich badań, które udowadniają jak wielkie znaczenie na prawidłowy rozwój szczenięcia i jego zdrowie w dorosłym życiu ma żywienie. Zarówno nadmiar jak i niedobór składników odżywczych może prowadzić do wystąpienia chorób i zaburzeń nie tylko układu kostnego ale również innych układów. Młode samoyedy mają wyższe zapotrzebowanie energetyczne niż dorosłe psy tej rasy. Bardzo ważna jest też ilość dostarczanego wapnia i fosforu oraz ich wzajemny stosunek.

Do trzeciego tygodnia życia szczenięta odżywiają się wyłącznie mlekiem matki lub w przypadku jej braku preparatem mleko zastępczym Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest gdy matka karmi szczenięta sama. Ma to nieoceniony wpływ na zdrowie i psychikę szczeniąt. Bardzo ważna jest przede wszystkim siara, czyli wydzielina gruczołu mlekowego bogata w naturalne czynniki wzrostu, immunoglobuliny i regulatory odporności. Siara produkowana jest tylko w pierwszych dniach po porodzie, zapewnia szczeniętom nie tylko pożywny posiłek ale także pasywną ochronę przed chorobami. Układ pokarmowy płodów pozbawiony jest mikrobioty, zasiedlany jest dopiero po porodzie. Transfer immunoglobulin siary jest możliwy dzięki zmniejszonej ilości enzymów trzustkowych i trwa około 12h. W dalszym okresie siara zastępowana jest stopniowo przez mleko właściwe. Bardzo ciekawym jest, że pierwsza frakcja wysysanego mleka jest bardziej rozwodniona, ma za zadanie głównie ugasić pragnienie oseska, w miarę ssania kolejne frakcje są już bardziej treściwe, bardziej bogate w tłuszcz i białko. Tego zjawiska nie jesteśmy w stanie powtórzyć karmiąc szczenięta bez udziału matki, preparatem mlekozastępczym. Stąd też dużo łatwiej o przekarmienie szczeniaka.


Bardzo ważna w tym okresie jest dieta matki. Jej dzienne zapotrzebowanie energetyczne, w zależności od ilości szczeniąt w miocie, wzrasta nawet 6-krotnie. Dieta suk ciężarnych i w laktacji powinna być bogata w wysokiej jakości białko zwierzęce. Wzrasta też zapotrzebowanie na glukozę, ponieważ jest ona głównym składnikiem energetycznym dla rozwijających się płodów a także do produkcji laktozy (dwucukru obecnego w mleku). Niedobór glukozy w diecie suk ciężarnych i w laktacji powodował hipoglikemię, spadek liczby urodzeń, instynktu macierzyńskiego, zaburzenia rozwojowe płodów, resorpcję zarodków i zmniejszoną produkcję mleka. Stąd też dieta ciężarnej i karmiącej suki powinna być uzupełniona o źródło łatwostrawnych węglowodanów albo na tyle dużą ilość białka i tłuszczu by jej organizm sam wytworzył sobie glukozę w procesie glukogenezy. Wzbogacamy też dietę suki w kwasy omega (50mg i więcej/kg masy ciała/dobę). Szczenięta, których matki otrzymywały dodatkowe suplementy bogate w te kwasy miały lepsze skupienie, szybciej uczyły się nowych komend i lepiej wypadały w teście labiryntowym (Young 2009). Co ciekawe istnieją również badania Madensena i współ., które wykazały, że podawanie stosunkowo sporych dawek witaminy C sukom szczennym i potem ich potomstwu do 2 roku życia, praktycznie wyeliminowało dysplazję w grupie testowej. Witamina C jest niezbędna do syntezy kolagenu stąd też wyniki nie dziwią. Z drugiej jednak strony nadmiar witaminy C w diecie szczeniąt może prowadzić do hipokalcemii, która z kolei może opóźniać mineralizację kośćca i rozwój chrząstki stawowej (Bennett, 1987). Tak więc wszystko z umiarem, zwłaszcza, że w przeciwieństwie do człowieka, pies potrafi sam sobie syntetyzować witaminę C. Nasze suki, w okresach wzmożonego zapotrzebowania dostają w formie smaczków suszoną skórkę dzikiej róży i w takiej formie sama polecam suplementację witaminy C.



Po odsadzeniu szczenięta powinny być karmione odpowiednią dla okresu fizjologicznego karmą bytową, mokrą lub suchą, lub też zbilansowaną dietą domową z odpowiednią suplementacją. Sama nie jestem fanką popularnej diety BARF w żywieniu szczeniąt, chyba, że pod kontrolą Lekarza weterynarii i Dietetyka zwierzęcego. Proponowane na wielu stronach internetowych liczenie zapotrzebowania na procent od wagi i potem % rozlokowanie stosunku między zawartością w dawce mięsa, kości, podrobów i składników roślinnych, z dodatkiem wora supli, do mnie osobiście nie przemawia i aż prosi się o niedobory i nadmiary, które są bardzo niebezpieczne w okresie wzrostu. Warto wiedzieć jak powinno się liczyć zapotrzebowanie naszego psa na energię. Potrzebujemy jedynie dwóch wzorów:


RER = 70 x masa ciała psa0,75

DER = k x RER


Gdzie K:

Psy dorosłe:

  • Niesterylizowany= 1,8

  • Sterylizowany=1,6

  • Mało aktywny/z nadwagą= 1,4

  • Leczenie otyłości= 1,0

  • Odżywianie w intensywnej terapii= 1,0

  • Odzyskiwanie masy ciała w okresie rekonwalescencji= 1,2-1,4

Psy pracujące lub trenujące:

  • Lekko= 2,0

  • Średnio= 3

  • Ciężko= 4-8

Suki w ciąży

  • Pierwsze dwa trymestry=1,8

  • Ostatni trymestr= 3

Suki w laktacji:

  • 1 szczenię= 3

  • 2 szczenięta= 3,5

  • 3-4 szczenięta= 4

  • 5-6 szczeniąt=5

  • 7-8 szczeniąt= 5,5

  • 9 szczeniąt= >6

Szczenięta w okresie wzrostu

  • Do 4-6 miesiąca życia=3

  • Od 8 do 12 miesiąca życia= 2,5

  • Po 12 miesiącu życia= 1,8

Przykład1:

Aisha jest dorosłą niesterylizowaną suczką. Waży 20kg i jest psem o standardowym poziomie aktywności (jeden dłuższy spacer do 3h/ godzina biegania/ 1h pracy przy rowerze). Aisha je karmę pełnoporcjową, która według producenta ma 279kcal/100g.

RER= 70x20kg0,75= 662

DER= 662x1,8=1191 kcal

Dobowe zapotrzebowanie Aishy na energię wynosi 1191 kcal.

Karma w każdych 100g ma 279kcal.

1191/279=4,268

4,268 x 100g= 427g


Przykład 2:

Rodi to 6 miesięczny szczeniak o wadze 11kg. Według tabeli zapotrzebowania umieszczonej na worku przez producenta, wynika, że psiak powinien otrzymywać między 300-450g na dzień. Koncentracja energii dla tej karmy to 380kcal/100g. Jak sprawdzić ile dokładnie karmy potrzebuje Rodi?

RER= 70 x 110,75=422,81

DER=3 X 422,81= 1268 kcal/dobę

1268/380=3,336

3,336 x 100g=334g


Oczywiście przeliczenia te są mocno uśrednione warto więc nauczyć się oceniać kondycję naszego psiaka. Potrzeby energetyczne są mocno związane z różnicami osobniczymi. Więcej kalorii będą potrzebowały szczenięta bardzo aktywne, mieszkające na dworze, mierzące się z silnym stresem, ze skłonnością do reaktywności czy nie oszczędzające białka.


Szczenię karmione dobrej jakości karmą bytową nie wymaga dodatkowej suplementacji. Co nie znaczy oczywiście, że właściciel nie może pewnych suplementów wprowadzić, zwłaszcza w przypadku szczenięcia z linii szybko rosnących i długodojrzewających. Nie stosuje się jednak przypadkowych suplementów ani multiwitamin dla szczeniąt albo kompleksów skierowanych dla psów dorosłych z problemami ortopedycznymi (zawierają one oprócz substancji budulcowych, również naturalne salicylany, których zdrowy, normalnie rozwijający się szczeniak nie potrzebuje). W suplementach diety dla szczeniąt szukamy:


· Siarczan chondroityny

· Siarczan/ chlorowodorek chondroityny

· Kolgen typu II (zawsze uzupełniony o witaminę C)

· Olej z kryla (np. DEXAHAN, game dog, holista)


Omijamy kompleksy z:

· MSM który jest wprawdzie substancją budulcową ale ma też właściwości przeciwzapalne, dodatkowo jest suplementem krystalicznym stąd też nieodpowiednio zmieszany z pokarmem, może drażnić błonę śluzową układu pokarmowego

· Boswellia serrata

· Wyciąg z kory wierzby

· Czarci pazur


Bardzo ważnymi elementami diety rosnących szczeniąt są wapń i fosfor oraz ich wzajemny stosunek. W przypadku samoyeda zawartość wapnia w suchej masie pokarmu powinna plasować się na poziomie 0,7-1,2 , dla fosforu 0,6-1,1 (minimum 0,35% w s.m.). Idealny stosunek wapnia do fosforu u rosnącego samoyeda waha się między 1:1 do 1,5:1.

Bardzo ważne jest by nie suplementować wapnia szczeniąt na karmach bytowych. Poza skrajnymi sytuacjami np. w przypadku znacznego niedoboru przy odpowiedniej ilości witaminy D3, przy złamaniach. W organizmie szczeniaka wapń jest wchłaniany biernie, czyli przy odpowiedniej podaży witaminy D3, wchłonie wszystko co mu damy. Wysoki poziom wapnia zmniejsza aktywność osteoklastów, opóźniając kostnienie śródchrzęstne i przebudowę szkieletu. Oprócz tego rozwijające się przytarczyce, które zarządzają gospodarką wapniowo-fosforanową, przyzwyczajają się do wysokich wartości wapnia w diecie. W momencie kiedy po ukończonym okresie wzrostu, zaprzestanie się suplementacji wapnia, praca przytarczyc zostanie zaburzona i zaczną one pozyskiwać brakujący, w ich mniemaniu, wapń z kości i zębów. Oprócz tego wysoka podaż wapnia w diecie rosnącego psa, przy odpowiedniej podaży witaminy d3 (bez uzupełnienia jej w dodatkową dawkę witaminy k2) powoduje zwapnienia w stawach, ścięgnach i narządach miąższowych np. nerkach.


Okres szczenięcy to okres budowania odporności, okres intensywnych szczepień, odrobaczeń a także zmian będących stresem psychicznym i fizjologicznym warto więc zadbać o wspierane małego organizmu w tym niełatwym czasie. Zwłaszcza w okresie zmiany domu warto rozejrzeć się za dobrym probiotykiem i lekami immunomodulującymi np. B-glukanem.


Krzywica i witamina D3

Krzywca to choroba płytki wzrostowej kości stąd też dotyczy głównie młodych samoyedów. Psy białe z założenia mają problem z syntetyzowaniem witaminy d3, stąd też w naszej rasie to jej niedobór jest główną przyczyną problemów z krzywicą. U samoyeda przyczyną może być jego okrywa włosowa: która z jednej strony przez większą część roku jest dość obfita, z drugiej strony biała, co utrudnia ekspozycję na promienie ultrafioletowe. Do innych przyczyn występowania krzywicy można zaliczyć: niedobór fosforu, wapnia i zły ich wzajemny stosunek jak również niska aktywność parathormonu (PHT).

Patologia ta jest najbardziej widoczna w przy nasadach kości długich. Może dotykać zarówno kończyn obręczy barkowej jak i miedniczej. Ma dość charakterystyczne objawy, zmiany występują mniej więcej symetrycznie w obu kończynach, kości mogą być łukowate wygięte do zewnątrz tzw. beczka lub do wewnątrz. Młode samoyedy z krzywicą mają bardzo charakterystyczny sztywny chód. Sztywność może pojawiać się na poziomie kolana i/lub stawu skokowego. Ból powoduje zaburzenie naturalnego wzorca ruchu i w jego wyniku kości rotują względem swojej osi powodując wychylenie kolana i śródstopia na zewnątrz i stawu skokowego do wewnątrz.


Choroba rozwija się już u bardzo młodych zwierząt (nawet w 2-3 miesiącu życia), objawy są na tyle wyraźne i w ruchu i statyce, że właściciel rzadko kiedy je przeocza a szczenię szybko trafia pod opiekę ortopedy, fizjoterapeuty i dietetyka. Krzywicę diagnozuje się z badań krwii i obrazu RTG. Aktywność fosfatazy alkalicznej w osoczu jest często zwiększona. Stężenia fosforu i witaminy D w surowicy mogą zmieniać się w zależności od pierwotnej przyczyny krzywicy. W przypadkach związanych z niedoborami fosforu lub witaminy D stężenia tych związków w surowicy są poniżej normy. Hipokalcemię obserwuje się w zaawansowanych stadiach. W RTG widoczne jest zgrubienie nasad kości i ogólne powiększenie stawu. Przepuszczalność promieni rentgenowskich kości krzywiczych jest charakterystycznie mniejsza niż w przypadku normalnej kości. Płytki wzrostowe wydają się poszerzone i nieregularne.


Generalnie szybka reakcja i wdrożenie odpowiedniej suplementacji i fizjoterapii daje psiakowi z krzywicą bardzo dobre rokowania. W ogromnej większości, udaje się w pełni przywrócić sprawność i mobilność stawów.


Diagnostyka jest tutaj ogromnie ważna. Mówię to w kontekście praktyki i zaleceń części hodowców ale i niektórych weterynarzy, by w przypadku pierwszych objawów podawać już suplement wapnia. Wbrew ogólnie panującym przekonaniom krzywice bardzo rzadko występują na skutek niedoboru wapnia w diecie, zwłaszcza w przypadku gdy szczenię jest na kompletnej karmie wysokiej jakości. Zdarza się to tylko i wyłącznie u psów karmionych pseudo BARFem bez udziału odpowiedniej ilości suplementu wapnia, u psów karmionych na starą modłę czyli ryż, kurczak i marchewka lub też szczeniąt w których diecie nie ma unormowanej ilości smaczków i przysmaków (które doprowadzają do zaburzenia stosunku wapnia do fosforu).

Co ciekawe Hipercalcemia czyli choroba spowodowana nadmiarem wapnia w diecie może dawać nam bardzo podobne objawy do krzywicy. Niestety zwapnienia, które są źródłem tych objawów nie są już tak łatwe do naprawienia dietą czy fizjoterapią. Zwykle w grę w chodzi jedynie leczenie operacyjne, rzadko podejmowane, ze względu an długą rekonwalescencję, która również może mocno zaburzyć rozwój (przypomnę, że mówimy tu o kilkunastotygodniowych szczeniętach).


Poniżej możemy obejrzeć pracę tyłu psa obciążonego krzywicą. Jest to chyba jeden z moich ulubionych przypadków bo mimo, że pies trafił do ortopedy dosyć późno i leczenie wraz z odpowiednim postępowaniem dietetycznym dawało średnie rokowania to psiak odzyskał pełną mobilności w stawach. Pozostało jedynie zbieżne prowadzenie kończyn tylnich, które nie jest żadnym dyskomfortem dla psa.



Otyłość

Naprawdę, naprawdę, naprawdę (!) nie ma nic słodkiego w otyłym marszczącym się szczeniaku. Samoyedy są wystarczająco słodkie i bez dodatkowych kilogramów. Szczenię musi być szczupłe. Pojawiające się cyklicznie, na grupach dotyczących rasy, licytacje w wadze szczeniaków w wieku 5 miesięcy, 7 miesięcy, 10 miesięcy czy 3 lat napawają mnie zgrozą. Trzeba pamiętać, że pod jeden wspólny wzorzec podpięta jest mnogość typów, rodzą się też mioty mocno nie wyrównane w których są bardzo duże różnice osobnicze w rozwoju, nawet między rodzeństwem. Porównywanie naszego szczeniaka z innymi nie ma kompletnie sensu. Więcej o tym pisałam już w artykule „Czy Waga=Kondycja samoyeda?


Otyłość w każdym wieku jest największym wrogiem zdrowia. Nadmierna tkanka tłuszczowa obciąża układ ruchu, powoduje cukrzycę obciąża układ oddechowy i krwionośny. Poza tym, że obciąża organizm fizycznie, wprowadza organizm w ciągły stan zapalny ze względu na to, że tkanka tłuszczowa jest aktywna hormonalnie i wytwarza całą masę cytokin prozapalnych. A trzeba pamiętać, że u szczenięcia zwykle bardzo słabo rozwinięte są też mięśnie i cały ciężar, oraz wszystkie przeciążenia skupiają się na układzie szkieletowym i stawach. Poniżej możecie zobaczyć jakie siły działają na staw:



Każdy dodatkowy kilogram powoduje dysproporcję w rozkładzie tych sił i może w konsekwencji powodować degenerację stawów. To naprawdę nie jest kwestia widzimisię hodowców i weterynarzy, to czysta fizyka.


Do innych czynników środowiskowych mogących niekorzystnie wpływać na rozwój szczeniąt możemy zaliczyć: niedostosowanie ruchu do możliwości fizycznych, zaburzenia wzorca ruchu i zaburzenia gospodarki hormonalnej.


Ruch szczeniąt i włączenie do treningu.

Samoyedy są rasą która doskonale odnajdzie się w każdym psim sporcie jeśli tylko będą mogły pracować w nich razem ze swoim właścicielem. One po prostu lubią być użyteczne. To leży w ich naturze. Coraz częściej, poza wykorzystywaniem ich pod sporty psich zaprzęgów, widać samoyedy w dog frisbee, nose worku, obi, agility itd. Treningi stricte sportowe odznaczają się bardzo dużymi obciążeniami na które rozwijający się szczeniak nie jest jeszcze gotowy. Odradza się w okresie szczenięcym wprowadzania tzw. ruchu przymusowego czyli takiego ruchu, o którego intensywności decydujemy my. Niestety szczenię to nie jest dobry kompan do wspólnego joggingu, biegu przy rowerze czy skoków.

Czy to oznacza, że ze szczeniakiem nie można nic? Mamy zatrzasnąć się z nim w domu i ewentualnie pozwalać tuptać wokół osiedla ? Oczywiście, że nie! Zdrowy ruch jest ogromnie ważny dla rozwijającego się organizmu: zapobiega otyłości, wspomaga budowanie mięśni (które są tak samo ważnym elementem układu ruchu jak kości) ma też dobroczynny wpływ na procesy trawienia i wchłaniania a także na psychikę. Istnieją również badania, które mówią, że w wyniku wprowadzenia odpowiedniego ruchu u szczeniąt o zbyt szybkim tempie wzrostu (rosnących skokami) można go nieco zahamować, poprzez ograniczenie wykorzystania całej energii na cele budulcowe.


Jeśli więc planujemy z psem dowolny sport w przyszłości warto skontaktować się z trenerem. To najlepszy okres do budowania motywacji, żeby potem pies chciał pracować na jedzenie, łup czy trop. Doświadczony trener powie nam również które elementy danego sportu można wprowadzać na danym okresie rozwoju, tak by go nie zaburzyć.

Na ten aspekt powinni też zwracać uwagę hodowcy. Nie żebym podejrzewała, że któryś wpadnie na pomysł rozkładania hopek 6 tygodniowym szczeniakom ale nieodpowiedni ruch to nie tylko skoki czy bieg przy rowerze, to także wchodzenie po niezabezpieczonych schodach wewnętrznych w domu, poruszanie się po śliskich nawierzchniach czy… wielogodzinne przepychanie się z rodzeństwem bez odpowiedniej „rozgrzewki”. O ile po zmianie domu, szczenięta coraz częściej wychodzą w różne miejsca, o tyle w hodowli w większości przebywają w jednym pomieszczeniu i na jednym podwórku. Prowadząc hodowlę na te powierzchnie trzeba zwrócić uwagę. Zarówno w domu jak i na zewnątrz powierzchnie powinny być średniotwarde, pod żadnym pozorem nie powinny być śliskie. Wybieg powinna pokrywać trawa lub niezbyt zbita ziemia, pod żadnym pozorem nie powinien to być beton albo kopny piasek. W domu dobrze sprawdzają się podgumowane wykładziny budowlane i kordury. Nie jest wskazane wykładanie zbyt dużych powierzchni bardzo modnymi ostatnio drybedami. Nie wpływają one zbyt dobrze na budowanie odpowiedniego wzorca ruchu ani na… naukę czystości.

Na poniższym filmie widzimy szczenię, które ewidentnie nie radzi sobie z zapanowaniem nad swoim ciałem co może mieć tragiczne skutki dla jego rozwoju. Nie jest to samoyed, ale podobne filmy można też obejrzeć z samoyedem w roli głównej. Ja jednak nie chcę wkładać kija w mrowisko i nikogo wytykać palcami.



Bardzo ważne jest też wprowadzenie odpowiedniej rutyny w dzień hodowlany. Naprawdę nie jest dobrze, żeby szczenięta bezpośrednio po śnie od razu uprawiały między sobą zapasy. Po śnie maluchy powinny zjeść posiłek i załatwić się. Jeśli widzicie, że jedno ze szczeniąt wyspało się i zaczepia śpiące rodzeństwo, odwróćcie jego uwagę zabawką, niech i reszta odpowiednio rozgrzeje ciałko przed przepychankami.


I teraz kolejna kontrowersyjna kwestia- RTG w wieku szczenięcym. No badać tego szczeniaka czy nie badać? Jeśli nic się nie dzieje spokojnie możemy poczekać z badaniem RTG pod kątem dysplazji stawów biodrowych czy łokciowych na zakończenie wzrostu. Problem jednak stanowi to, jak część hodowców i większość właścicieli postrzega rozwinięciu terminu „nic się nie dzieje”. Jest bardzo mała świadomość o tym jak samoyed powinien się poruszać a jak nie powinien. Właściciele i młodzi hodowcy nie wiedzą na co zwracać uwagę i co obserwować. Zwykle psy trafiają pod opiekę fizjoterapeuty lub ortopedy dopiero kiedy objawy są po prostu nie do niezauważenia. Marzy mi się świat w którym nowi właściciele, oczekując na odbiór swojego pierwszego szczeniaka, pomiędzy sprawdzaniem jaki wzór obróżki szytej na miarę wybrać a kupowaniem 555 zabawki, poczytają też troszkę o gatunku z którym postanowili odtąd żyć. Jest wiele filmów i artykułów a nawet szkoleń czy webinarów o tym kiedy wziąć psa do weterynarza czy jak wygląda pierwsza pomoc przedweterynaryjną. Bardzo, bardzo zachęcam do korzystania z tego typu pomocy.


Problemem jest również rozpoznanie bólu u psów. Samoyedy zazwyczaj mają dość wysoki prób bólu, dlatego pierwsze symptomy choroby są często niezauważone przez właścicieli. Psy zwykle cierpią w ciszy. Dlatego tak ważna jest obserwacja. Nawet nagłe zaprzestanie unoszenia nogi przy siusianiu, albo podnoszenie jej niżej może zwiastować problemy i być sygnałem bólu. Poniżej wstawiam Wam skale oceny bólu ostrego, które zasugerują Wam jakie sygnały mogą być niespecyficznymi objawami bólu.




Nim przejdziemy do innych objawów nieprawidłowości w rozwoju i tego jak się z nimi uporać chciałabym się na chwilkę zatrzymać i pokazać wam kilka krótkich acz naprawdę treściwy filmów o poruszaniu się psa:




I drugi, który wskazuje nam jakie partie mięśni i kości pracują w danej pozycji ciała. Czy wiecie, że nawet głaskając psa jesteście w stanie zauważyć nieprawidłowości w rozwoju? Wszelkie niewspółmierne napięcia czy asymetrie w umięśnieniu mogą wskazywać na odciążanie bolesnej kończyny. To który mięsień wykazuje dysproporcję w objętości, może wskazywać nie tylko na miejsce w którym mamy problem ale nawet czasami, jakiego rodzaju jest to problem.




Tak naprawdę szczenię bardzo szybko zaczyna wyrabiać sobie odpowiedni wzorzec ruchu. Już 4 tygodniowe szczenię będzie miało odpowiednią akcją kończyn z odpowiednim dla wieku wykrokiem. Oczywiście na różnym etapie rozwoju mogą nam towarzyszyć luzy w stawach nadgarstkowych, kolanowych, biodrowych czy miękkość grzbietu i są to zazwyczaj typowe luzy fizjologiczne. Tak wygląda poprawnie poruszające się szczenię w wieku 4 tygodni:



Odpowiednio poruszające się szczenię w wieku 6 tygodni. Myślę, że fajnie widać na tym filmie, że mimo typowej szczenięcej niezborności u tej suczki ruch jest naprawdę bez zarzutu:



Ruch 4 miesięcznego szczeniaka:




Ruch 5 miesięcznego szczeniaka:




Prawidłowy wzorzec ruchu dorosłego samoyeda:




Jak widać samoyed porusza się płynnie i dość lekko jak na psa tych gabarytów. Wykrok przodu mniej więcej odpowiada wykrokowi tyłu, stąd też biegnącego samoyeda można spokojnie wpisać w trójkąt równoramienny:



Patrząc od przodu i od tyłu na biegnącego kłusem samoyeda tył mniej więcej powinien poruszać się w linii przodu. Na śliskich nawierzchniach front może być prowadzony nieco zbieżnie a tył szerzej.



Na poniższym króciutkim filmie możemy zobaczyć jak wygląda kulawizna. W telegraficznym uproszczeniu kulawizny po intensywnym wysiłku wskazują nam na problemy z mięśniami i ścięgnami i mają zazwyczaj charakter przeciążeniowy, kulawizny po śnie i odpoczynku wskazują na problemy z układem kostnym i stawami.


Oczywiście kulawizna, czyli wyraźne odciążanie jednej z kończyn nie jest jedynym objawem, który może nas niepokoić. Wszystko co zaburza nam symetrię ruchu czy płynność jest wskazaniem do kontroli ortopedycznej. To może być np. brak wykroku kończyn tylnych (kicanie jak u króliczka), skrócenie akcji tyłu względem akcji przodu i odwrotnie, sztywność chodu, chód mocno zbieżny, dźwiganie się z pozycji leżącej i opadanie z łoskotem na podłogę, załatwianie potrzeb fizjologicznych na "raty" w małych porcjach, pozycja "lazy sit" odciążająca tylko jedną i tą samą kończynę, luźne, wykręcone nadgarstki (mogące sugerować nadmierne obciążenie przodu w konsekwencji odciążenia tyłu) itd.


I teraz zastanówmy się wspólnie czy pytanie "Czy badać szczenięta?" ma w ogóle sens w obliczu tych wszystkich informacji. Dla mnie odpowiedź wydaje się oczywista: Tak! Badać. Kwestiom dyskusji powinno się raczej poddać "jak badać?" i "gdzie badać" a nie "czy badać". Większość chorób wykrytych wcześnie daje szansę wdrożenia odpowiedniego leczenia, które może psa wyleczyć albo chociaż zahamować rozwój choroby.

Konsultując problemy rozwojowe wybierajmy jednak specjalistów- ortopedów, radiologów, fizjoterapeutów, neurologów. Nie dawajmy się namówić na badania przesiewowe w osiedlowym gabinecie weterynaryjnym, w którym nie ma specjalisty w danej dziedzinie. To tak jakbyśmy my kazali lekarzowi rodzinnemu wycinać sobie pęcherzyk żółciowy. On po prostu nie ma do tego kwalifikacji, jakkolwiek nie byłby dobrym internistą.


Korygowanie nieprawidłowego wzorca ruchu

Jedna z teorii dotyczących wad rozwojowych mówi, że bardzo często jest tak, że to nieodpowiedni wzorzec ruchu inicjowany np. przez wady postawy, jest źródłem i powodem zaburzeń rozwoju szczeniąt i juniorów, a nie odwrotnie. Przyznam, że to bardzo ciekawa teoria. Zwłaszcza, że ma niejakie odbicie w rzeczywistości. Faktycznie i w naszej rasie nie brak przypadków, w których niepokojące wady postawy, diagnozowane w okresie szczenięcym nie wskazywały nam na rozwój żadnej z jednostek chorobowych. Psiaki te są zdrowe bez cech dysplazji, bez krzywiczych zmian w obrębie kości, bez zwapnień stawów i ścięgien ale przez zaburzenie układu sił działających na stawy w wyniku złego ustawienia kończyn są one bardziej narażone na urazy, zerwania więzadeł, złamania i mikrozłamania a na starość zwyrodnienia stawowe. A jak wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć. Poniżej przedstawiam kilka sposobów na korekcję wad, które mogą nam zaburzać poprawny wzorzec ruchu.


Postawa podczas ssania osesków:

Już kilka lat temu naukowcy zauważyli, że pozycja jaką przybierają szczenięta podczas ssania sutka jest dość silnie skorelowana z późniejszą tendencją do występowania dysplazji. Sugeruje się wiec poprawienie ustawienia przy karmieniu tych szczeniąt, które notorycznie ustawiają się nieodpowiednio obciążając swoje intensywnie rozwijające się stawy.


Powyżej widzimy trzy ssające szczenięta. Wszystkie początkowo przybierają złą pozycję do karmienia, z mocno wyciągniętymi tylnymi nóżkami. Pierwszy szczeniak z czerwoną wstążeczką przekręcił się na boczek, co nie wymaga korekcji. Drugi sam przybrał idealną pozycję do ssania, z nóżkami ładnie podciągniętymi pod brzuch. Fioletowa suczka natomiast nie poprawiła w żaden sposób swojej pozycji, suczka wymagała korekcji i pomocy w odpowiednim ustawieniu kończyn.


"Lazy sit"


Powyżej galeria Givemepawków prezentujących czym lazy sit tak naprawdę jest. To charakterystyczna postawa szczeniąt (zwłaszcza zmęczonych szczeniąt) polegająca na siedzeniu na kościach kulszowych z puszczonymi luźno kończynami. Czasami puszczone są oba stawy tak, że psiak wygląda jak wielki pluszowy gumiś a czasami tylko na jedną stronę (jakby siedział na koniu w damskim siodle). U szczeniąt jest to całkiem normalne. Maluchy, które nie do końca jeszcze opanowały to jak posługiwać się własnym ciałem, którym często plączą się łapki, potykając się i przewracając, matka natura obdarowała bardzo elastycznym ciałkiem. Stawy są luźne, kości giętkie a więzadła przypominają gumki recepturki. Wszystko to jest fizjologicznym wsparciem okresu rozwoju. W miarę jak szczenię rośnie cały aparat ruchu: kości, ścięgna, więzadła, wzmacnia się a psiak powinien z tej postawy wyrosnąć. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Czasami może to być objaw choroby i bólu ale czasem to po prostu źle utrwalona postawa. Czemu więc jej nie skorygować. Poniżej przykład jak można to zrobić:


I ładnie siedzące samoyedy:



Jak widać psiaki mają równolegle ułożone stawy skokowe, kolana przylegają do tułowia i nie są puszczone luźno.


Pozycja wystawowa:

Wydawałoby się, że potrzebna jedynie na wystawach. Nic bardziej mylnego. Nie bez kozery psy często uczestniczące w wystawach i odbywające treningi wystawowe kilka razy w tygodniu częściej są proste i lepiej panują nad równowagą.





A co z wszelkiej maści wadami w prowadzeniu kończyn? Ja korygować zbieżne prowadzenie, zawijanie jedną z kończyn?


Dwa słowa: Bieżnia wodna. Odciążająca układ kostny przy jednoczesnym ćwiczeniu mięśni. Jeśli psiak nie ma żadnych przeciwskazań do korzystania z tego cudu techniki jesteśmy w stanie wypracować na niej dosłownie wszystko. Psy w wodzie poruszają się bardzo specyficznie. Każdy ruch wykonywany jest... mocniej i bardziej. Kończyny podnoszone są dużo wyżej, ruch jest bardziej obszerny, a każda łapa opuszczana jest, ustawiana i podnoszona z niemal zegarmistrzowską precyzją. Obserwując psy poruszające się w bieżni wodnej mam wrażenie, że każde napięcie mięśni jest robione przemyślanie. Pies uczy się panowania nad własną równowagą. W konsekwencji poprawia się siła i wytrzymałość mięśni, zwiększa się zakres ruchu ale również zwinność zwierzęcia.


Podsumowują ten może nieco przy długi, ale mam nadzieję, że mimo wszystko choć trochę interesujący artykuł: Nie mamy zbyt wielkiego wpływu na to jaki pakiet genów dostanie nasz pies. Matka natura lubi nam płatać figle, to jest ogólnie znany fakt. Mamy jednak nieograniczone możliwości na wspieranie rozwoju naszego ukochanego pupila. Korzystajmy z nich więc, czerpmy z nich pełnymi garściami a mamy ogromną szansę na to, że podarujemy mu zdrowe i szczęśliwe, wypełnione psimi figlami i aktywnościami, życie. Trzymam kciuki za wszystkie białe Cztery Łapki :) Rośnijcie zdrowo.


Bibliografia:

1. Belfield WO. Chronic subclinical scurvey and canine hip dysplasia. Vet Med Small Anim Clin 1976; 74: 1399-1401.

2. Bennett D. Hip dysplasia and ascorbate therapy: fact or fancy? Semin Vet Med Surg (Small Anim) 1987; 2: 152-157

3. Brass W. Hip dysplasia in dogs. J Small Anim Pract 1989; 30: 166-170.

4. Corley EA, Keller GG. Hip Dysplasia: A Guide for Dog Breeders and Owners, 2nd ed. Columbia, Missouri: Orthopedic Foundation of Animals, 1989.

5. Hazewinkel HA. Calcium metabolism and skeletal development in dogs. In: Burger IH, Rivers JP, eds. Nutrition of the Dog and Cat. Cambridge: Cambridge Univ Pr, 1989: 293-302.

6. Hazelwinkel HA, Goedegebuure SA, Poulos PW, Wolvekamp W. Influences of chronic calcium excess on the skeletal development of growing Great Danes. Am Anim Hosp Assoc 1985; 21: 377-391

7. Hazewinkel HA. Skeletal diseases. In: Willis JM, Simpson KW, eds. The Waltham Book of Clinical Nutrition of the Dog and Cat. Frome, England: Butler and Tanner, 1994: 395-423.

8. Janutta V, Distl O. 2006. Inheritance of canine hip dysplasia: review of estimation methods and of heritability estimates and prospects on further developments. Dtsch Tierarztl Wochenschr. 113(1):6-1226

9. Kealy RD, Olsson SE, Monti KL, et aL Effects of limited food consumption on the incidence of hip dyplasia in growing dogs. J Am Vet Med Assoc 1992; 201: 857-863.

10. Lavelle RB. The effects of the overfeeding of a complete balanced commercial diet to a group of growing Great Danes. In: Burger IH, Rivers JP, eds. Nutrition of the Dog and Cat. Cambridge: Cambridge Univ Pr, 1989: 303-315.

11. Lingaas F, Klemetsdal G. Breeding values and genetic trend for hip dysplasia in the Norwegian Golden Retriever population. J Anim Breed Genet 1990; 107: 437-443.

12. Lust G. Other orthopedic diseases: hip dysplasia in dogs. In: Slatter D, ed. Textbook of Small Animal Surgery, 2nd ed., vol 2. Philadelphia: WB Saunders, 1993: 1938-1944.

13. Madsen JS, Reimann I, Svalastoga E. Delayed ossification of the femoral head in dogs with hip dysplasia. J Small Anim Pract 1991; 32: 351-354.

14. Riser WH, Rhodes WH, Newton CD. Hip dysplasia. In: Newton CD, Nunamaker DM, eds. Textbook of Small Animal Orthopedics. Philadelphia: JB Lippincott, 1985: 953-980.

15. Shepherd J. Canine hip dysplasia: Aetiology, pathogenesis and eradication. Aust Vet Pract 1986; 16: 71-78.

16. SA Mackenzie, Oltenacu EA, Leighton W. Heritability estimate for temperament scores in German shepherd dogs and its genetic correlation with hip dysplasia. Behav Genet 1985; 15: 475-482.


1151 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2 Post
bottom of page