top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraUrszula Szymkowiak

Z jakimi problemami możemy się spotkać w szkoleniu naszego samoyeda?

Zaktualizowano: 14 sty 2021

N

Fot. 1: Spotkanie socjalizacyjne "Pies potrafi" Kenventaki LOVE MY TRUE HONEYMOON

Na początku tytułem wstępu: Nie mam zamiaru udawać, że tych kilka skreślonych dla Was słów wystarczy Wam do tego by świetnie wyszkolić swojego samoyeda. Nie jestem behawiorystą, nie ma też metodyki by kogokolwiek, czegokolwiek uczyć. Jestem hodowcą tej rasy. A praca hodowcy polega również na współpracy z weterynarzami i behawiorystami. I zawsze, właścicielom szczeniąt z mojej hodowli oraz innym osóbom, które zwracają się do mnie po poradę, polecam i proponuję by, na miarę własnym możliwości finansowych, szkolić swojego psa pod okiem doświadczonego szkoleniowca. Po co więc ten artykuł? Napisałam go po to by zwrócić Wam uwagę na pewne problemy, z którymi boryka się rasa, a które niezauważone i nieprzepracowane mogą stać się prawdziwą ością w gardle. Napisałam go również po to by pomóc Wam w zrozumieniu własnego psa oraz wagi uczenia go funkcjonowania w naszym niełatwym świecie. A także dlatego, byście wiedzieli jak przygotować grunt pod szkolenie.

Samoyedy są psami ogromnie inteligentnymi. Wydawałoby się więc, że szkolenie nie powinno nastręczać wielu problemów. Skąd więc te wszystkie podania jakoby samoyed trudno poddawał się szkoleniu? Skąd mit, że ta rasa jest piękna, ale głupia? Otóż już sama inteligencja potrafi być niemałą przeszkodą. Ściśle z nią wiąże się bowiem szybkie znudzenie sesją treningową. Zbyt długie i mało urozmaicone treningi mogą prowadzić do frustracji, nudy i braku zainteresowania proponowaną samoyedowi pracą. Należy również zauważyć, że wszystkie zakłócające sesje bodźce należy stopniować. Najpierw ćwiczyć w zaciszu domu, potem w ogródku lub przydomowym skwerku a dopiero potem wybierać się psem w świat. Samoyedy, mimo tego, że obecnie są zaklasyfikowane do ras zaprzęgowych, w swojej historii bardziej związane były z pasieniem i obroną stad reniferów. Nim udomowiono renifery, pomagały w polowaniu na nie. Stąd też naturalnym jest, i wynika z wrodzonych predyspozycji rasy, że psy te mocno ulegają bodźcom wzrokowym i węchowym. Dlatego tak trudno utrzymać zainteresowanie samoyeda. Biegające psy, zwierzyna i jej trop, bawiące się dzieci czy choćby spadające z drzew liście mogą nakręcać i rozkojarzyć naszego psa. Ogromnie ważnym więc jest by od pierwszych dni w nowym domu, pracować ze swoim samoyedem: uczyć go jak radzić sobie z emocjami, ćwiczyć techniki odpoczynku, motywację i koncentrację. W mojej opinii, właśnie to jest kluczem do sukcesu i fundamentem do dalszego szkolenia i relacji z psem. I naprawdę nie ma tu znaczenia czy marzy Wam się kariera yeda w obedience, na wystawach, w zaprzęgach, w nose worku czy po prostu chcecie mieć w miarę posłusznego psa. Jeśli zadbacie o podstawy i wzajemne relacje, to macie już psa w garści a wspólny świat stoi otworem.


Fot. 2: ANDROMEDA Lumikello

Problemem, z którym sama borykałam się na początku swojej przygody z tą rasą, i też najczęściej zgłaszanym mi przez właścicieli moich szczeniąt, jest wybredność samojedów i niechęć do pracy za jedzenie. Na początku sytuacja ta może się jawić jako beznadziejna. Jak tu pracować z psem gdy wszystko jest dla niego bardziej interesujące niż my, smakołyki, które mu proponujemy czy ulubione zabawki?



Taka postać rzeczy może mieć związek ze zbytnią reaktywnością. Pies mający problem z reaktywnością będzie zdradzał objawy silnego pobudzenia: będzie popiskiwał lub szczekał, skakał na właściciela lub przechodniów. Te sygnały jasno mówią nam o tym, że pies źle się czuje w danej sytuacji lub otoczeniu. Nie radzi sobie z nadmiarem bodźców. Pies w stanie silnego pobudzenia nadmiarem bodźców, nie skupi się na pracy. Nawet domowe łasuchy, mogą w takiej sytuacji, odmówić pobierania smakołyków.


Fot. 3: ADRENALINA


Aby lepiej zrozumieć problem waszego psa, należałoby przyjrzeć się jego fizjologii. W organiźmie psa zestresowanego wyrzucana jest adrenalina czyli hormon potocznie nazywany jako 3F (fright, fight and flight czyli strach, walka i ucieczka). Dzięki niej organizm jest przygotowany na szybką reakcję w chwilach zagrożenia. Powoduje ona przyspieszenie bicia serca, zwiększając jednocześnie jego pojemność minutową, powoduje wzrost ciśnienia krwi, rozszerzenie oskrzeli i źrenic (przez co pies mocniej odbiera też bodźce wzrokowe). Ponadto hamuje perystaltykę jelit, wydzielanie soków trawiennych, śliny, obniża też napięcie mięśni gładkich. Nic więc dziwnego, że zestresowany i nakręcony samoyed nie będzie przyjmował jedzenia ani skupiał się na pracy, ponieważ jego organizm jest w stanie wojennym.



To dlaczego nasz samoyed reaguje nieadekwatnie na dostarczony bodziec, może być spowodowane złą socjalizacją czy choćby gospodarką hormonalną. W Internecie popularna od kilku miesięcy jest grafika wykonana przez Typical Samoyed, ilustrująca w bardzo humorystyczny sposób „fazy rozwoju emocjonalnego” samoyeda (do czwartego miesiąca słodka, puchata kuleczka, od 4 do 24 miesiąca życia wściekły Raptor, i dostojny, dorosły pies od 24 miesiąca). Okres do ukończenia przez psa 2 czy nawet 3 lat spokojnie możemy przyrównać do okresu buntu nastolatka, sterowanego przez eksplozję hormonów. Zwierzę po prostu reaguje mocniej na wszystko co się dookoła niego dzieje, i wszystkim tym sterują hormony. To właśnie w tym okresie też najczęściej mamy do czynienia z dołami szkoleniowymi, a pracę trzeba dzielić nie tylko na etapy ale też, etapy do etapów do etapów. Bardzo dobrze jest korzystać z pomocy behawiorystów i trenerów, a jeśli sytuacja materialna lub mieszkaniowa (nie każdy ma możliwość dojazdu do dobrego szkoleniowca kilka razy w tygodniu) na to nie pozwala, zapisać się na kilka szkoleń on-line, webinarów czy prelekcji o behawiorze. Pandemia spowodowała prawdziwy rozkwit w temacie e-lerningu, dzięki czemu mamy nieograniczone możliwości pracy z Najlepszymi z całej Polski. Wielu behawiorystów proponuje nie tylko szkolenia teoretyczne, ale również praktyczne (nagrania naszych sesji treningowych przesyłamy do szkoleniowca, a ten odnosi się do naszych sukcesów lub zwraca uwagę na błędy, proponując rozwiązania). Świetna sprawa i alternatywa. Sposobów na walkę ze stresem, reaktywnością i emocjami samoyeda jest naprawdę wiele. Moim zdaniem warto pracować na kilku polach. Na pewno najpierw należałoby wykonać pełne badania krwi i kału. Psy chore czy cierpiące nie są w stanie skupić się na pracy, są też mniej odporne na stres i bodźce. Po wykluczeniu zdrowotnego podłoża problemów, należałoby przyjrzeć się innym, wydawałoby się nie mającym ze szkoleniem żadnego związku, problemem tj. żywieniem, higieną snu i odpoczynku. Zacznijmy od żywienia. To co je nasz pies, ma wpływ nie tylko na jego zdrowie, ale i psychikę. Psy są zwierzętami mięsożernymi, nie jak utrzymują niektórzy, wszystkożernymi. Oczywiście, przez lata życia z człowiekiem, układ pokarmowy psa uległ wydelikaceniu, jednak anatomicznie ma wszystkie cechy mięsożercy. Począwszy od uzębienia, poprzez budowę żołądka (żołądek jednokomorowy bez uchyłków). Oprócz tego badania wykazują, że psy mają zwiększone zapotrzebowanie na witaminy z grupy B, co również jest cechą typową dla mięsożerców. I na tym temacie na chwilkę się zatrzymamy. Witaminy te odpowiedzialne są za szereg reakcji organizmu m.in. za wzrost, odpowiednie działanie układu nerwowego, odporność na stres, fazę snu głębokiego a nawet apetyt. Witaminy te są rozpuszczalne w wodzie a co za tym idzie, bardzo niestałe w organiźmie. Odwodnienie (np. podczas upału), częstomocz (np. podczas cieczki) czy mała zawartość tych witamin w diecie, powoduje ich niedobór. Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (jaja, twarogi, jogurty) są bogatym źródłem witamin z grupy B., podobnie jak warzywa strączkowe. Dlatego też warto przyjrzeć się diecie swojego psa pod kątem zawartości tych składników. Warto wybierać karmy wysokobiałkowe, w których używane są warzywa strączkowe jako wypełniacz (im mniej, przetworzone tym lepiej), dietę mieszaną lub BARF. Szczególnie istotną witaminą z grupy B dla psów, jest Wit. B6. Znany specjalista od lęków i zachowań agresywnych, James O’heara zauważa że podanie 1mg/kg masy ciała psiaka, w godzinę po podanym posiłku, rewelacyjnie działa na odprężenie psa, jego skupienie i możliwości szkoleniowe.

Przy psie reaktywnym należałoby też całkowicie wycofać z diety kukurydzę, która zawiera duże ilości tyrozyny, która utrudnia aminokwasom potrzebnym do produkcji serotoniny, przekraczanie bariery krew mózg, a co za tym idzie, wpływa niekorzystnie na sen i pobudzenie psa.

Drugą istotną sprawą jest higiena snu i odpoczynku. Psy powinny spać 16-18 h na dobę. Zastanów się jak wyglądają te sprawy u Twojego psa. Czy widzisz by spał? A może człapie za tobą cały dzień? Czy ma miejsce w którym czuje się zrelaksowany? Czy ma swój punkt obserwacyjny? Jak reaguje na krzyki i zabawy dzieci? Jak reaguje na kłótnie? Fajerwerki? Syrenę karetki? Ujadanie psa sąsiadów? Bójki zdziczałych kotów przed blokiem? Czy Twój pies ma w ogóle warunki środowiskowe i psychiczne do tego by odpocząć? A warunki te są kluczową sprawą w zdrowiu psychicznym twojego psa. Brak odpoczynku jest podłożem wszystkich znanych problemów behawioralnych.


Foto 5: ADNROMEDA Lumikello


Nawet jeśli nie jesteś fanem szkolenia z wykorzystaniem klatki kennelowej, warto być znalazł swojemu samoyedowi przestrzeń do odpoczynku. Najlepszym sposobem jest wykorzystanie materiałowego transportera o odpowiednich wymiarach. Jeśli nie mamy zamiaru zamykać w nim psa na czas naszej nieobecności, mniejsze sprawdzą się lepiej niż większe. Powierzchnia podstawy powinna mieć taki wymiar by psiak mógł się luźno położyć na boku (przyleganie do podłoża całym ciałem ma bezpośredni wpływ na wchodzenie w fazę REM i fazę Snu głębokiego) ale niewiele więcej. Nie musi też umożliwiać psu manewrów typu swobodne stanie, jedzenie czy obracanie się. Ma to być miejsce typowo do spania.

Bardzo wiele samojedów, i psów w ogóle, (jeśli właściciel nie unormuje mu miejsca do spania) same wybierają sobie miejsca ciasne, nierzadko takie, w których mają coś nisko nad głową. Są to różne wnęki w meblościankach, miejsca pod niską ławą czy też pod łóżkiem właścicieli. Zachowanie to ma źródło w pierwotnych instynktach. Wilki i inne psowate, wychowują szczenięta w ciasnych norach. Stąd też i psy w ciasnych miejscach czują się spokojniej i bezpieczniej. Jeśli ani klatka kennelowa ani materiałowe transportery nie wchodzą w grę, można pomyśleć o leżankach na nóżkach. Jest to fajna alternatywa dla psów pobudliwych lub lękliwych, bo mimo iż nie zabezpiecza całej psiej przestrzeni, daje mu wizję z perspektywy wysokości. A w świecie zwierząt im wyżej, tym bezpieczniej, szybciej bowiem widzi się zagrożenie z wysokości. Bez względu na to jakie psie miejsce wybierzesz Ty, czy też jakie narzuci je sobie Twój samoyed, należy uważać je za święte. Do leża psa nie powinny wchodzić dzieci ani inne zwierzęta.


Foto 5: ANDROMEDA Lumikello


Oprócz tego warto dbać o to by pies miał możliwość zmęczenia się. I nie mówię tu stricte o zmęczeniu fizycznym bo to w niektórych przypadkach może dawać nam odwrotny skutek, a o zmęczeniu psychicznym. Świetnie do tego nadają się zabawy węchowe, maty węchowe, maty do lizania, kongi czy choćby pudełka kartonowe ze smakołykami (np. od pasty do zębów, kremu, zabawek etc. ). Im bardzie reaktywność naszego psa przekłada się na niszczycielstwo, tym twardszy materiał do gryzienia możemy mu proponować np. pieniek który sam mógłby odkorować, poroże jelenia, Torgas czy Chewies.


Foto 7: ANDROMEDA Lumikello


Bardzo pomocne będą też naturalne gryzaki z suszonej skóry, według badań takie długotrwałe żucie jakie one zapewniają, powoduje wydzielenie serotoniny. Na rynku od jakiegoś czasu dostępne są również smakołyki ze skóry dorsza, poza zaletami czysto behawioralnymi, mają też inne: dzięki swojej porowatej strukturze pomagają w oczyszczeniu zębów z kamienia.

Dopiero kiedy zapewnimy te fizjologiczne podstawy, możemy wymagać odpowiedniego zmotywowania i koncentracji na sesjach treningowych. Tak naprawdę motywacja i koncentracja są ze sobą ściśle związanie, można wręcz powiedzieć, że jedno wynika z drugiego.


Foto 7: Kenventaki LOVE MY TRUE HONEYMOON


Motywacja jest ogromnie ważnym czynnikiem w szkoleniu, czego wielu właścicieli nie jest świadomych. Czujemy się wręcz urażeni tym, że pies za bycie posłusznym oczekuje zapłaty, że kalkuluje czy bycie posłusznym mu się opłaci czy nie. Przecież karmimy go i opiekujemy się nim, powinien być więc wdzięczny. Niestety mózg psa jest dużo prościej skonstruowany niż ludzki, stąd też wiele emocji psy nie odczuwają lub odczuwają je w ograniczonym zakresie. Tak też jest z wdzięcznością. Miska dwa razy dziennie po prostu nie jest wystarczającym motywatorem. Mało tego, każda czynność której od psa wymagamy od prostego „siad” czy „podaj łapę” aż po „do mnie” musi być wcześniej odpowiednio zmotywowana. Magdalena Łęczycka podczas swojego szkolenia o Motywacji, bardzo trafnie przyrównała to do ładowania świnki skarbonki w której odkładamy pieniądze na spełnienie marzeń. Musimy do niej włożyć określoną kwotę jeśli chcemy by wystarczyło na dany cel. Tak też jest ze szkoleniem psa. Z posłuszeństwem psa jest dokładnie tak samo: musimy zapakować jego świnkę skarbonkę odpowiednimi motywatorami.



Oczywiście najłatwiejszym sposobem na wypracowanie odpowiedniej motywacji są smakołyki. Jeśli zadbamy o ich smakowitość i różnorodność (na każdej sesji treningowej powinniśmy używać przynajmniej 3 rodzajów smakołyków), bardzo szybko zapełnimy naszą świnkę. Odpowiednio zmotywowany pies będzie chętniej pracował, dłużej się koncentrował. A mocno skoncentrowany pies będzie miał większą strefę komfortu na bodźce. A od tego do posłusznego i skłonnego do szkolenia samoyeda już tylko jeden krok.



3210 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios


Post: Blog2 Post
bottom of page